Przed okresem epidemii chodziłam przez jakiś czas do salonu na manicure hybrydowy, potem przestałam i malowałam paznokcie sama zwykłymi lakierami. Wychodziło taniej. ;) Niestety ze względu na to, że paznokcie mam miękkie jak papier, musiałam je malować co kilka dni, bo lakier odpryskiwał, pazurki się łamały. A lubię mieć paznokcie pomalowane.
W kwietniu tego roku postanowiłam, że sama spróbuję z manicure hybrydowym, tym bardziej, że dostałam od koleżanki lampę mostek 9W. Kupiłam więc lakier Semilac 5w1 (produkt do użycia jako baza, kolor i top) i rozpoczęłam przygodę z hybrydami.
Pierwsze pazurki były za grube i niedomalowane pod skórki, ale spodobało mi się. Kupiłam lepszą lampę (Semilac 24W/48W), bo na cienkim mostku o słabej mocy paznokcie robiło się strasznie długo i nie dało rady włożyć całej dłoni naraz. Obejrzałam kilka filmików instruktażowych, których pełno w Internecie i się trochę poduczyłam. Drugi manicure wyszedł już całkiem dobrze.
Na zdjęciach jest mój drugi i trzeci raz w życiu.
Pierwszy manicure, który przedstawię, wykonałam za pomocą lakieru CND Shellac Plum Paisley (przepięknie błyszcząca ciemna śliwka z drobinkami, mój ulubiony kolor jak kiedyś chodziłam do salonu; zdjęcie w pełni nie oddaje tego jak wygląda w rzeczywistości).
Największy problem miałam z obrobieniem skórek - zajmuje mi to sporo czasu, ale pomaga płyn zmiękczający skórki, drewniane kopytko i dobre cążki.
Bazą pod ten lakier była SPN 701 Bonder Base. Top to SPN 700 Top Shine. Paznokcie nie były mocno utwardzone (jak np. przy Semilac 5w1), raczej elastyczne.
-----
Kolejny manicure wykonałam lakierami Neonail Perseus i Posh Party + top przepiórka w macie, czyli Semilac Top No Wipe Stone Effect Mat.
Perseus to czarny z drobinkami, mieni się na różne kolory, niestety nie widać tego dobrze na zdjęciach. Wygląda super na żywo.
Posh Party to piękny, chłodny fiolet.
Paznokieć na palcu wskazującym przedłużony bazą SPN, o dziwo udało się. :) Przedłużyłam, bo mój osobisty pazurek zrobił się szponowaty, a chciałam go trochę wyprostować.
W międzyczasie, oprócz lampy, zakupiłam: kilkanaście lakierów kolorowych, bazę, top, top matowy i taki z efektem przepiórczego jaja, cążki Solingen, kopytko metalowe, patyczki drewniane, pilniki i polerki, wzorniki i plastikowe palce do testów, aceton i cleaner, klipsy i silikonowe nakładki na palce (do ściągania manicure), gąbeczki do cieniowania, matę silikonową, pędzel rybkę do odpylania, pilnik kamienny do skórek, magnes do lakierów magnetycznych, pacynki do pyłku, pędzelki i sondę, waciki bezpyłowe, preparat do zmiękczania skórek, oliwkę, szablony do przedłużania. Mam również zestaw folii aluminiowej z wbudowanym wacikiem do ściągania hybryd.
Do szczęścia brakuje mi stempli, ale jeszcze nie ogarnęłam tego tematu. ;)
Jak widać powyżej trochę się wkręciłam. :D Posiadam lakiery kolorowe firm Neonail, Semilac, CND Shellac oraz topy i bazy SPN, Neonail, Semilac. Kolory, które uwielbiam i raczej będą przeważały w mojej kolekcji to czarny, fioletowy, różowy i czerwony.
Jestem totalnie zakochana w zapachu kaktusowej oliwki do skórek Neonail. Wcieram codziennie na noc. Zapach jest bardzo delikatny i przypomina aromat herbaty z opuncją figową. Rano skórki są w świetnym stanie - tzn. nie widać ich, są nawilżone, żadnych zadziorów i suchości.
Drugą oliwką, którą kupiłam jest Indigo Keratin Shea Elixir o zapachu Arome 99. Pachnie ładnie, owocowo, ale niestety jak na oliwkę dla mnie zbyt intensywnie i męczy na dłuższą metę.
Jeśli chodzi o lakiery to mam problem jedynie z Semilac 5w1, bo jest bardzo gęsty, ale pewnie kiedyś go ogarnę. :) Reszta lakierów kolorowych jest gęstsza od klasycznych, ale dobrze się nimi maluje.
PS. W tle na zdjęciach przepiękne perfumy i jeszcze piękniejsza flaszka Kat Von D Sinner. :)
A jak tam Wasze pierwsze kroki z manicure hybrydowym? :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz